A i owszem, też mam w kolekcji takową płytkę... Co do samych przerywaczy... cóż sprawa wydaje się prosta, jednak jeśli chcesz mieć aparat naprawdę zrobiony, to potrzebujesz do tego z dzień wolnego, anielskiej cierpliwości i zegarmistrzowskiej precyzji...|
Po pierwsze najlepiej mieć kilka aparatów zapłonowych na części, no przede wszystkim przerywacze z nich, wybierasz 3 zestawy gdzie platynki są jak najgrubsze i jak najmniej wypalone, to nawet ważniejsze, bo te nadpalenia będziesz musiał najpierw pilniczkiem usunąć, tak więc jak masz z grubsza oczyszczone, po wcześniejszym rozłożeniu każdego przerywacza na części pierwsze, czyli młoteczek od kowadełka oddzielasz... pasujesz je ze sobą... mianowicie, są tam takie podkładki dystansowe których ilością ustawia się aby styki pasowały ze sobą góra/dół, musisz też przyjrzeć się blaszce z platyną na kowadełku, czy platynki stykają się ze sobą całą powierzchnią czy może pod kontem, jeśli nie całą, to kombinerkami nastawiasz tą blaszkę tak aby powierzchnia styku była po całości. Teraz możesz to pasować do aparatu zapłonowego, upewnij się że regulacja odstępu jest dobra, tzn. nie brakuje zakresu tylko prawidłowe ustawienie szczeliny jest mniej więcej w połowie zakresu, jeśli nie może być konieczne podpiłowanie delikatnie ślizgacza jeśli nie odstęp wychodzi za duży, ale lepiej jajka na blaszce z przerywaczem, bo ślizgacz z czasem i tak się będzie zużywał, jak to wszystko będziesz miał opanowane to możesz zapłon ustawiać, najpierw bez ceregieli na suwmiarkę możesz, ustawiasz na pierwszym garku tak aby w połowie zakresu regulacji był ustawiony, potem bierzesz się za drugi trzeci, jeśli okaże się że na którymś z kolejnych brakuje zakresu, to możesz próbować podpiłowywać jajka w płytkach, ale czasem może być i tak że będziesz musiał jeszcze raz zacząć od piweszego i ustawić go w którymś skrajnym położeniu żeby zgrać resztę, miałem taki wał korbowy, że i nawet to nie pomagało i ostatecznie aby uzyskać precyzyjne punkty zapłonu trzeba było to regulować także odstępami na przerywaczach, ale udało się ustawić to naprawdę fajnie i silniczek grał pięknie, ustawiałem z podobnym przyrządem jak taeda zapodał na zdjęciu tyle że mialem na nim zegar, jak będę miał chwilę to cyknę fotkę jak to wygląda, zajęcło mi to chyba z 20 minut na każdym cylindrze, ale lepiej się już nie dało chyba ustawić, niemal do 10-tych milimetra na ile to w syrenie możliwe...

No jak już po całej operacji masz wszystko ustawione, to bierzesz pilniczek z kantem i na boku obudowy aparatu robisz sobie kreskę tak aby była w obu aluminiowych częściach, teraz możesz sobie całym aparatem kręci i zmieniać wyprzedzenie, a w każdej chwili wrócić do nominalnego ustawienia... a no oczywiście nominalne ustawienie to 4 mm przed GPZ, swoją drogą to ciekawe, ale tylko w Syrenie spotkałem się z podawaniem wyprzedzenia zapłonu nie w stopniach a w mm przed GPZ*
* GPZ - Górny Punkt Zwrotny|
Szczegóły ustawiania zapłonu na cylindrze chyba doczytasz sobie z glinki...
Kondensatory... warto je wymienić na nowe, mogą być fiatoskie, nie polecam obrywać blaszek, raczej dostrugać taką blaszkę którą można prykręcić obok aparatu na dwie śruby a do niej nowe kondensatory, parę zeta taki kosztuje a będziesz miał spokój... sprawdzenie czy jest padnięty, to wystarczy po zmroku zajrzeć w aparat na odpalonym silniku, jak przerywacz świeci wręcz od iskier to kondensator wymieniamy a przerywacz do regeneracji...