Hanieby okres dla Syren - lata 90-siąte
Hanieby okres dla Syren - lata 90-siąte
Czołem towarzysze Syreniarze!
Osoby które pamiętają historie wspomnienia, przygody albo mają zdjęcia, filmy mogły by się tutaj podzielić nimi z takimi którzy byli dopiero w planach (jak ja) albo byli mali.
Pozdro !
Osoby które pamiętają historie wspomnienia, przygody albo mają zdjęcia, filmy mogły by się tutaj podzielić nimi z takimi którzy byli dopiero w planach (jak ja) albo byli mali.
Pozdro !
Ostatnio zmieniony 2015-09-29, 19:10 przez przemocha, łącznie zmieniany 1 raz.
Na piechotę szybciej.
~Przeciętny człowiek o Syrenie
Jedyne co spalił Jawką to duże ilości paliwa
~Przeciętny człowiek o Syrenie
Jedyne co spalił Jawką to duże ilości paliwa
Sorry ale jak sie pisze chaniebny?
SyrenaBielskoklub
zapraszam też na:
www.martech.bielsko.pl
www.polmozbytbielsko.pl pierwszy i jedyny prawdziwy sklep z częściami do Syreny.
zapraszam też na:
www.martech.bielsko.pl
www.polmozbytbielsko.pl pierwszy i jedyny prawdziwy sklep z częściami do Syreny.
Mariusz czepiasz się, tu chodzi o podkreślenie tematu, wszak wszystko jedno "chaniebny" czy "haniebny" wszyscy wiedzą, że chodzi o czasy wywożenia saren na złomowiska i ich likwidacjęMariusz pisze:Sorry ale jak sie pisze chaniebny?
Polska język - trudna język sam mam problemy (Y)
Hurraa mam piękną 105L 1980
Aaaaaa no to już wiem.
Ja pamiętam jak na koniec lat 80 i początek lat 90 siedzieć w Syrenie to był szczyt wstydu i badziewia....
Pamiętam jak kierowca ikarusa (zawsze stałem za nimi jak jechałem do Babci) z mzk walczył z wielką górą jaką jest Kopiec Hałcnowski a przed nim jechała Syrena. A raczej umierała pod tą górę... Jechała chyba na 1 cylindrze
Kierowca ikarusa nie przebierał w słownictwie przeklinając zawalidrogę .....
Brakowało mu 2ki. Autobus dwukrotnie przeładowany.. sami wiecie ......
Tak zapamiętałem Syrenę....
Aż do roku 2007 kiedy zasiadłem wreszcie za kierownicą Balbinki a ona mi udowodniła że tamto to pomówienia
Daj sobie w kompie żeby podkreślało błędy
Wtedy nikt nie podskoczy
Ja pamiętam jak na koniec lat 80 i początek lat 90 siedzieć w Syrenie to był szczyt wstydu i badziewia....
Pamiętam jak kierowca ikarusa (zawsze stałem za nimi jak jechałem do Babci) z mzk walczył z wielką górą jaką jest Kopiec Hałcnowski a przed nim jechała Syrena. A raczej umierała pod tą górę... Jechała chyba na 1 cylindrze
Kierowca ikarusa nie przebierał w słownictwie przeklinając zawalidrogę .....
Brakowało mu 2ki. Autobus dwukrotnie przeładowany.. sami wiecie ......
Tak zapamiętałem Syrenę....
Aż do roku 2007 kiedy zasiadłem wreszcie za kierownicą Balbinki a ona mi udowodniła że tamto to pomówienia
Daj sobie w kompie żeby podkreślało błędy
Wtedy nikt nie podskoczy
SyrenaBielskoklub
zapraszam też na:
www.martech.bielsko.pl
www.polmozbytbielsko.pl pierwszy i jedyny prawdziwy sklep z częściami do Syreny.
zapraszam też na:
www.martech.bielsko.pl
www.polmozbytbielsko.pl pierwszy i jedyny prawdziwy sklep z częściami do Syreny.
Czekałem na taki temat ==ja jestem z lat 80 także 90 przypadły na czas w którym chodziłem do podstawówki. [PRAWDZIWEJ podstawówki gdzie zielone ławki miały otwór na kałamarz, a nieuków STRESOWO stawiało się do kąta pozostawiając na pastwę kolegów strzelających papierowymi kulkami z rurki po długopisie]
Lata 90 był to dla Syren pogrom, okres intensywnego złomowania pojazdów jednej marki który później już około roku 2006/10 doświadczyliśmy w przypadku 126p. Obecnie chociaż samochodów jest więcej to w praktyce nie spotykamy np. hałdy pociętych Opli Astra. W przypadku Syreny bywało często, że całe złomowiska były zawalone fragmentami Syren a w kolejce czekały kompletne egzemplarze. Wtedy na złomie nie było fotokomórek i kamer a i tak nikt tego nie brał. W tamtym czasie był to najtańszy samochód na rynku. Syreny na chodzie, głównie 104-105-Bosto chodziły w granicach 50-400 zł. I nie było reguły, że ładny egzemplarz z garażu będzie kosztował drożej. Np. pewna znajoma mojego ojca puściła ok. 93-94 roku Syrenkę 105 właśnie za 500 tysięcy bo przyszedł nakaz rozbiórki blaszaka. Stan? Igła. Wtedy zresztą był to może 15-sto letni wóz i to bardzo sporadycznie jeżdżony. Często ludzie kupowali Syrenkę na dobicie w celu dojazdów do roboty albo transportu materiałów na budowę domku. Kiedy dowiadywali się, że np. nie zaliczy przeglądu albo zbliżał się remont silnika zwykle porzucali kompletny egzemplarz, ew. służyła za składzik na graty które nie mieściły się w piwnicy. Na składziki zwykle przerabiali tzw. "grzyby" ok. 60 lat i bronili takich wraków jak niepodległości czuwając za firanką. Miejsca parkingowe nie stanowiły w tamtym czasie problemu. Pamiętam też przypadki zakupu Syren w celu pozyskania lamp i tylnej ośki do budowy przyczepy. Buda zwykle lądowała później pod śmietnikiem w mniejszym lub większym stanie dekompletacji gdzie przez następny miesiąc była wyskakiwana przez dzieciarnię. W jednej z takich w miarę "kompletnych" Syren 105 mieszkał przez około rok bezdomny [lata 95-96]. Widać było że trochę tam w środku dłubał z nudów, były np. powykręcane zegary na kabelkach, poustawiane święte obrazki, nóż, widelec, latarka, gumofilce.
W owym czasie Syreny często stanowiły też pożywkę dla różnego rodzaju band podwórkowych, zrzuta na furę tylko cienko z mechaniką. Nie byli to oczywiście typowe drechy jakich znamy obecnie z Golfów III ale klimaty lat 90 ===długie adidasy na rzepy, wycieraki marmurki, tureckie skóry, kucyki tudzież fryzury z rozczochraną grzywką i zakrytą szyją. Takie McGyvery Zwykle były "tjuningowane" jak najmniejszym kosztem ===szachownica na dachu, czarne nadwozie, znaczek Mercedesa, prostokątne kierunkowskazy, klamki powyżej tylnego nadkola żeby wyglądała jak czterodrzwiowa itp. Zwykle taki wóz starczał na wakacje, przezimował pod blokiem a w marcu/kwietniu cięli toporkami. Jedna taka banda z mojego dawnego osiedla miała po kolei trzy Syreny ==mocno stuningowaną czarną 105, niebieską 104 wymalowaną w skorpiony i gołe baby a później już około roku 98-99 beżową 105 przypominającą odcieniem skórkę cebuli. Z tym, że wtedy Syreny zaczynały już być w zaniku na drogach. Do 2004 i otwarcia granic zostały w większości unicestwione.
Warto wspomnieć też o totalnie ogołoconych nadwoziach kończących się za przegrodą czołową które były po rozbiórce Syreny na garażach chyba po prostu wynoszone w miarę ustronne miejsce. Bywały np. takie sytuacje, że na skarpie stał budynek, z tyłu trochę ogródków i blaszaków. Robimy sobie skrót przez bramę, żeby polną ścieżką zejść do innej dzielnicy a w połowie trawiastej górki taka Syrena. Zwykle były one oczywiście w miarę możliwości przetaczane na sam dół.
Ok. 2001/02 kupiłem Syrenę -1-0-4- dobitą ale na chodzie za całe 80 zł. Był to pierwszy samochód którym uczyłem się jeździć, kasa zaoszczędzona z dwóch biletów miesięcznych a do szkoły z buta. Znaczek od niej i daszek nad licznik jeżdżą u jednego z naszych moderatorów, popielniczka u kol. Marka K.
Jakoś w tym samym roku wypłynęła w mieście biała 105 z powybijanymi szybami którą urządzaliśmy sobie przejażdżki z górki. Jeden siedział za kółkiem, trzech pchało po placu gdzie teren się wyrównywał a później po chodniku na górkę i fruuuu na całego Manewrowanie było mówiąc delikatnie utrudnione ze względu na układ kierowniczy odłamujący się od ramy... Później tradycyjnie poprzebijali dętki to przejażdżki się skończyły. Pod koniec leżała wywrócona na dach.
Tak to wyglądało w wielkim skrócie...
Znowu się rozpisałem
Pzdr
Lata 90 był to dla Syren pogrom, okres intensywnego złomowania pojazdów jednej marki który później już około roku 2006/10 doświadczyliśmy w przypadku 126p. Obecnie chociaż samochodów jest więcej to w praktyce nie spotykamy np. hałdy pociętych Opli Astra. W przypadku Syreny bywało często, że całe złomowiska były zawalone fragmentami Syren a w kolejce czekały kompletne egzemplarze. Wtedy na złomie nie było fotokomórek i kamer a i tak nikt tego nie brał. W tamtym czasie był to najtańszy samochód na rynku. Syreny na chodzie, głównie 104-105-Bosto chodziły w granicach 50-400 zł. I nie było reguły, że ładny egzemplarz z garażu będzie kosztował drożej. Np. pewna znajoma mojego ojca puściła ok. 93-94 roku Syrenkę 105 właśnie za 500 tysięcy bo przyszedł nakaz rozbiórki blaszaka. Stan? Igła. Wtedy zresztą był to może 15-sto letni wóz i to bardzo sporadycznie jeżdżony. Często ludzie kupowali Syrenkę na dobicie w celu dojazdów do roboty albo transportu materiałów na budowę domku. Kiedy dowiadywali się, że np. nie zaliczy przeglądu albo zbliżał się remont silnika zwykle porzucali kompletny egzemplarz, ew. służyła za składzik na graty które nie mieściły się w piwnicy. Na składziki zwykle przerabiali tzw. "grzyby" ok. 60 lat i bronili takich wraków jak niepodległości czuwając za firanką. Miejsca parkingowe nie stanowiły w tamtym czasie problemu. Pamiętam też przypadki zakupu Syren w celu pozyskania lamp i tylnej ośki do budowy przyczepy. Buda zwykle lądowała później pod śmietnikiem w mniejszym lub większym stanie dekompletacji gdzie przez następny miesiąc była wyskakiwana przez dzieciarnię. W jednej z takich w miarę "kompletnych" Syren 105 mieszkał przez około rok bezdomny [lata 95-96]. Widać było że trochę tam w środku dłubał z nudów, były np. powykręcane zegary na kabelkach, poustawiane święte obrazki, nóż, widelec, latarka, gumofilce.
W owym czasie Syreny często stanowiły też pożywkę dla różnego rodzaju band podwórkowych, zrzuta na furę tylko cienko z mechaniką. Nie byli to oczywiście typowe drechy jakich znamy obecnie z Golfów III ale klimaty lat 90 ===długie adidasy na rzepy, wycieraki marmurki, tureckie skóry, kucyki tudzież fryzury z rozczochraną grzywką i zakrytą szyją. Takie McGyvery Zwykle były "tjuningowane" jak najmniejszym kosztem ===szachownica na dachu, czarne nadwozie, znaczek Mercedesa, prostokątne kierunkowskazy, klamki powyżej tylnego nadkola żeby wyglądała jak czterodrzwiowa itp. Zwykle taki wóz starczał na wakacje, przezimował pod blokiem a w marcu/kwietniu cięli toporkami. Jedna taka banda z mojego dawnego osiedla miała po kolei trzy Syreny ==mocno stuningowaną czarną 105, niebieską 104 wymalowaną w skorpiony i gołe baby a później już około roku 98-99 beżową 105 przypominającą odcieniem skórkę cebuli. Z tym, że wtedy Syreny zaczynały już być w zaniku na drogach. Do 2004 i otwarcia granic zostały w większości unicestwione.
Warto wspomnieć też o totalnie ogołoconych nadwoziach kończących się za przegrodą czołową które były po rozbiórce Syreny na garażach chyba po prostu wynoszone w miarę ustronne miejsce. Bywały np. takie sytuacje, że na skarpie stał budynek, z tyłu trochę ogródków i blaszaków. Robimy sobie skrót przez bramę, żeby polną ścieżką zejść do innej dzielnicy a w połowie trawiastej górki taka Syrena. Zwykle były one oczywiście w miarę możliwości przetaczane na sam dół.
Ok. 2001/02 kupiłem Syrenę -1-0-4- dobitą ale na chodzie za całe 80 zł. Był to pierwszy samochód którym uczyłem się jeździć, kasa zaoszczędzona z dwóch biletów miesięcznych a do szkoły z buta. Znaczek od niej i daszek nad licznik jeżdżą u jednego z naszych moderatorów, popielniczka u kol. Marka K.
Jakoś w tym samym roku wypłynęła w mieście biała 105 z powybijanymi szybami którą urządzaliśmy sobie przejażdżki z górki. Jeden siedział za kółkiem, trzech pchało po placu gdzie teren się wyrównywał a później po chodniku na górkę i fruuuu na całego Manewrowanie było mówiąc delikatnie utrudnione ze względu na układ kierowniczy odłamujący się od ramy... Później tradycyjnie poprzebijali dętki to przejażdżki się skończyły. Pod koniec leżała wywrócona na dach.
Tak to wyglądało w wielkim skrócie...
Znowu się rozpisałem
Pzdr
::::Poradnik kompleksowej wiedzy syrenkowej ==UZUPEŁNIENIE GLINKI::::
===> http://chomikuj.pl/mariuszw2145/SYRENA <===
::::Najljepsze jest nalanie do pełna w progi łoju baraniego na gorąco::::
===> http://chomikuj.pl/mariuszw2145/SYRENA <===
::::Najljepsze jest nalanie do pełna w progi łoju baraniego na gorąco::::
- syreniarz1992
- -#Weteran
- Posty: 2631
- Rejestracja: 2005-01-24, 16:21
- Lokalizacja: Kraków
Czasami miło powspominać, chociaż nie do końca miłe wydarzenia.syreniarz1992 pisze:woda na młyn, nie kierowca?
Myślę, że warto sobie przypomnieć jaką metamorfozę w ciągu tych 10-ciu lat przeszło także samo Forum i ogólne podejście do syreniarstwa.
W 2005 roku rany lat 90 były jeszcze świeże a Syreny i Trabanty na chodzie w dalszym ciągu były jednymi z najtańszych wozów do 2.000 zł. W każdym razie nikt za wyjątkiem garstki pasjonatów nie traktował ich jak pełnoprawnych jaktajmerów.
10 lat później prawie każdy samochód pojawiający się na Forum to off-frame-resto.
Pzdr
::::Poradnik kompleksowej wiedzy syrenkowej ==UZUPEŁNIENIE GLINKI::::
===> http://chomikuj.pl/mariuszw2145/SYRENA <===
::::Najljepsze jest nalanie do pełna w progi łoju baraniego na gorąco::::
===> http://chomikuj.pl/mariuszw2145/SYRENA <===
::::Najljepsze jest nalanie do pełna w progi łoju baraniego na gorąco::::
Heh... lata 90te... byłem dzieckiem.. zaczęło się od tłuczenia szyb w tatowej 101 potem tata kupił 105, którą jeździł na blachach 101.. (później ją rozebrał i ja się w niej bawiłem skacząc na dachu, maskach.. zimą zjeżdżałem na du..ie po tych krągłych kształtach.. później zakup 105L - zabawa, malowanie bitexem wedle dziecięcego uznania a potem rozebranie na części i wyzłomowanie mojej 105L, którą kupiłem za czekoladę mając 7 lat ..a w międzyczasie tatowa R20 tak była poniewierana, że szok ! Dwie budowy objeździła.. raz 2 tony cegieł zabrała.. ! ..ale wróci na drogi jedyna z syren mojego dzieciństwa !
tj i inne....
Od dziecięcego niszczenia i zabawy po wskrzeszanie i odrestaurowanie.. ehh....
tj i inne....
Od dziecięcego niszczenia i zabawy po wskrzeszanie i odrestaurowanie.. ehh....
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
Ostatnio zmieniony 2015-10-02, 13:06 przez Tomasz, łącznie zmieniany 1 raz.
U mnie w domu nie było Syren. Dziadek wystrzegał się ich bo to "pierdziawka taka jest". Więc dziadek miał Warszawę a potem w rodzinie były Maluchy i Supermirafiori. Pamiętam w roku 89 lub 90 jak obok mojego domu rodzinnego stała w krzakach cała ,kompletna 105L. Sąsiad z niej wysiadł i tak zostawił. Miała tablice,lampy,kołpaki wszystko kompletnie. Ale już wstyd było nią jeździć. Kupił z Raichu Ascone i woził sie jak panisko a 105L stała i niszczała. Nikt po niej nie skakał,nikt jej nie rozbierał. Była dowodem na naturalną erozję Syren w latach 90. Na moich oczach rozłozyła się.....Nikt do niej nie podchodził przez 5-7lat. Potem chcieli zagospodarowac podwórko więc wywieźli pozostałości na złom.Wyrwali budę a własciwie jej część a rama została w ziemi.....Błotniki przednie porozpadały się na boki a drzwi poopadały. Byłem przy wywożeniu jej razem z ojcem i pamietam hałdy Syren postawionych jedna na drugiej....Nikt nawet kół ani zderzaków
nie odkręcał.....
nie odkręcał.....
Należałoby wspomnieć, że w latach 90 dokładnie to samo tyle że na jeszcze większą skalę działo się też w Reichu:
Tam wyglądało to wręcz jakby wszystkie Trampki zamiast do cepeenu jechały prosto na złom...
Tam wyglądało to wręcz jakby wszystkie Trampki zamiast do cepeenu jechały prosto na złom...
::::Poradnik kompleksowej wiedzy syrenkowej ==UZUPEŁNIENIE GLINKI::::
===> http://chomikuj.pl/mariuszw2145/SYRENA <===
::::Najljepsze jest nalanie do pełna w progi łoju baraniego na gorąco::::
===> http://chomikuj.pl/mariuszw2145/SYRENA <===
::::Najljepsze jest nalanie do pełna w progi łoju baraniego na gorąco::::