No tak, więc w zasadzie to najlepiej by było (żeby było precyzyjnie !!!) wsadzić patyk w korek zanim go się wogóle wyskaluje, i pokręcając np. zgodnie z ruchem wskazówek zegarka znaleźć najwyższy punkt tłoka. Teraz postawić flamastrem kropeczkę tutaj gdzie jest poziom korka na styku z patyczkiem, wyjąć patyczek i odmierzyć 4 mm do góry patyczka. Postawić punkcik innym kolorem

Wsadzić z powrotem patyczek i teraz pokręcić lekko w lewo (czyli odwrotnie do wskazówek zegara) aż się ten punkcik ostatni schowa w korek......
I teraz ma żaróweczka zgasnąć.
Wszystko to o d.....potłuc, no ale teoria tak nakazuje.......
Jednym z błędów jest podpięcie żaróweczki do masy --tu gdzie nie ma masy !!! I nic sie nie pali !!! Najlepsza masa jest na zatrzasku maski !!!
I drugi błąd----podpinamy drugi krokodylek żaróweczki NIE DO TEGO wyjścia cewki co idzie od niego przewód do kondensatora------lecz do tego drugiego wyjścia cewki , które jest zasilane STALE prądem 12 v po przekręceniu kluczyka. Pali się stale !!!!!!! Czyli -----silnik uszkodzony

))) . Znałem takiego co cały dzień siedział i patrzył się na to że żaróweczka nigdy nie gaśnie !!!!!! Byłby rozbierał silnik........ale go olśniło.......w końcu.