Ja kiedyś (jeszcze będąc na studiach) miałem wielki plan zrobienia sobie syrenki...
Miała być czarna, z przyciemnianymi szybami i czerwonym "playboyem" na tylnej szybie
kupiełm auto - chodziło. Zacząłem robić - trochę blacharki (oddałem sąsiadowi do zrobienia), w silniku zacząłem grzebać sam, bo chciałem go zrobić na cacy - pięknie błyszczącego. Nawet ją wylakierowałem..
I wtedy zaczęły się schody
Autko stało w garażu, przez który ojciec przechodził i przenosił różne maszyny. Kilka obtłuczeń się zrobiło. Przeniosłem ją do drugiego garażu - blaszaka. Niestety po krótkim czasie garaż został rozebrany i syrenka wylądowała pod gołym niebem, a mi odeszły chęci....
Od jakiegoś czasu ponownie o niej myślę, bo lubię sobie pogrzebać trochę. Na szczęście autko nadal stoi, tylko w gorszym stanie niż jak ją kupowałem
Studia skończone, rodzina założona - teraz trzeba tylko postawić jakiś garażyk i ponownie zasiąść do grzebania.
Życzę powodzenia i znacznie więcej samozaparcie niż ja miałem