::::Nie możliwe byłoby omawianie jakiejkolwiek epoki w motoryzacji bez ówczesnego wnikliwego przyjrzenia się zbiorowi uwarunkowań socjologicznych w których określone pojazdy mogły zaistnieć. Rok 95 to wbrew pozorom zupełnie inne czasy. Nie było siedzenia przy komputerze, telewizor całymi dniami włączony w zastępstwie radia -o ile ktoś miał taki plastikowy z dupą, w miarę bezawaryjny i ciągnący mało prądu. Właściciele Rubinów i Elektronów ograniczali się z reguły do 1 z 10, koła fortuny, dziennika i filmu o 20:10. W weekend rozrywkę stanowiły filmy video przynoszone z wypożyczalni. Ludzie chodzili po zakupy z siatką do zwykłych małych sklepów ponieważ markety praktycznie wtedy nie istniały a jeśli już to w budynkach konwertowanych z PRL-owskich pawilonów i nie było parkingu. Praca była na miejscu, nie wymagała dojazdów po 30 km w jedną stronę. Parkingi często w postaci błotnistego placu, przy którym dodatkowo b. często znajdowały się składziki, blaszaki i tzw. dzikie działki ziemniaczane.
===A obecnie sobie wymyślili "prestiżowe dzielnice" całe zawalone polbrukiem na który nie może kapnąć kropelka oleju. Jakim w ogóle skur#%$$%$^# trzeba być, żeby ustalać takie punkty regulaminu osiedla jak to, że bielizna osobista nie możę się suszyć na balkonie, sprzątaczka [na umowę zlecenie] ma TRZY RAZY W TYGODNIU zmywać na mokro a dwa pozostałe zamiatać czy na wekend nie można zostawiać mebli pod śmietnikiem? Co gorsza zawsze znajdą się "społecznicy" którzy to wszystko egzekwują za byle pierdołę lecąc z ryjem do administracji albo dzwoniąc na pały. W du*ach się poprzewracało z tego dobrobytu. Bo paniusia z korporacji czy dorobkiewicz przemytas wziął kredyt na 30 lat to myśli sobie PŁACĘ TO WYMAGAM!!!!!!!! Dlaczego strzelam z ucha? BO MI WOLNO. W latach 90 a tym bardziej w PRL-u tego nie było. Sznury rozciągnięte pomiędzy blokami, pościel, majty, koszule a na cegiełkach samochód w charakterze pomieszczenia magazynowego.
Maciekb pisze:KIEROWCA pisze:starzy mają po 70-80 lat
wydaje mi się że dziadki z lat 90-tych to mają już więcej 85-100 lat o ile jescze żyja
W swoim opisie nie miałem na myśli "dziadków" a Januszy w mokasynach, w latach 90 będących w wieku ok. 40-50 lat. Swoją drogą to odnoszę wrażenie, że wtedy ludzie starzeli się trochę szybciej. Obecnie koleś 40-sto letni ma komórkę, adidaski, modną fryzurę, profil na fotce ===nie różni się znacznie od np. maturzystów chociaż ma pierwsze siwe włosy. Wtedy 20-30 lat temu to już byli typowi panowie z wąsami nie ogarniający wielu nowinek technicznych, jakby z innego pokolenia. Pewnie, że były wyjątki ale jak szybko wasi ojcowie przyzwyczaili się np. do komputerów czy komórek? Wielu dzisiejszych 50-cio latków nie ogarnia podstawowych funkcji w Windowsie poza wklepaniem adresu www.
Tego typu "starzy kolegów" grzebali przy Syrenach.
W między czasie Janusze potracili pracę w PGR-ach i zakładach, część się zapiła, część żyje z głodowej renty przy okazji gdzieś cieciując, Syreny zostały pocięte i wywiezione. Ich synowie Sebixy w wieku 30-40 lat śmigają Golfem II/E-36 na budowę albo wyjechali za granicę, córki mają ze 2-3 dzieci a chłop w reichu albo w anglii.
Upadek Syren w pewnym sensie obrazuje upadek całego naszego społeczeństwa, ludzi dla których w nowej kapitalistycznej rzeczywistości nie było już miejsca, życiorysy wyrzucone na śmietnik.
P.S. Kiedyś kapitalista musiał sobie przywozić murzynów z Afryki a potem siłą naganiać do pracy przy pomocy pały i batoga.
Dzisiaj już tego robić nie musi. Ludzie mają do tego stopnia wyprane umysły, że przychodzi taki "młody wykształcony" do pracy i sam z siebie klepie takie frazesy jak "tu nie ma czasu trzeba zapier**lać, u prywaciarza musi być wydajność to nie za komuny", łapie wszystkie możliwe nadgodziny 12-stki, 16-tki.
Stara gwardia robotników po 50-tce jest pod tym względem [poza nielicznymi wyjątkami] o wiele bardziej życiowa.
Tj. przychodzą na osiem godzin, robią swoje bez zbytniego zabijania się, żeby nikt im nie zarzucił, że nic nie robią, w pracy chałtury, spawanko. I o to chodzi. Jeśli sami robotnicy by się nie dali, powiedzmy cała załoga zakładu liczącego 100 pracowników by się postawiła ===podwyższaj pan za nadgodziny albo my robić nie będziemy, gdzie odzież robocza, gdzie pasta BHP???? To prywaciarz miałby związane ręce. Wszystkich przecież nie zwolni bo mu stanie cała produkcja. Niestety zawsze znajdzie się klika takich bezmózgich jeleni którzy będą pracowali za michę ryżu.