Podwozie Syreny 1:18 - rewolucja

czyli nasze pojazdy w miniaturze
Awatar użytkownika
jacekg6
-#Youngtimer
-#Youngtimer
Posty: 310
Rejestracja: 2007-04-03, 16:23
Lokalizacja: Tarnobrzeg

Podwozie Syreny 1:18 - rewolucja

Post autor: jacekg6 »

Witam
Budując już drugi model Syreny 105 w skali 1:43 przerobiony z Welly, zrobiłem mieszankę kolorów by pomalować kierownicę i rękojeść dźwigni zmiany biegów. Kolor był tak trafnie dobrany, że postanowiłem pomalować też kierownicę w mojej ramie syrenkowej. Po czterech latach ponownie zdjąłem gablotkę i zdemontowałem kierownicę do malowania. Machnąłem też rękojeść od biegów oczywiście. Kiedy to sobie tak schło, przypomniałem sobie najdawniejszą wizję podwozia, jeszcze z 2006 roku. Zawsze marzyło mi się podwozie stojące na własnych kołach (nie na tych brzydkich słupkach). Planowałem też, że będzie to podwozie jakby przygotowane na wystawę, premierę modelu. Trochę jak to z prospektów Wartburga. Znalazłem nawet odpowiednie koła z garbusa Maisto 1:18, ale wówczas nie umiałem zrobić pasujących tarcz (środkowej części felg) no i do tego precyzyjne wiercenie i śruby, których nie umiałem wtedy robić. Malowanie również nie było moją silną stroną. Nie stosowałem malowania natryskowego, a pędzelkiem zawsze wychodziły mi smugi. Dlatego wówczas zdecydowałem się posadzić podwozie na kołki i wszystko obsmarować na czarny mat. Matowa farba dobrze kryje i sama równo się rozkłada. I tak wszystko prócz skrzyni biegów spowiła matowa czerń. Później z pięciu kół garbusa jakoś pozostało tylko jedno i za żadne skarby nie mogłem odnaleźć reszty. Uznałem je za zaginione. Dziwnym zbiegiem okoliczności na kilka tygodni przed malowaniem kierownicy żona przywiozła od mamy resztę naszych rzeczy jakie mama znalazła u siebie, w pokoju w którym kiedyś mieszkaliśmy. Wśród mnóstwa drobiazgów i pamiątek znalazłem ….. cztery koła od garbusa Maisto!  Nie wiem jak się tam znalazły. Zaraz sobie o tym przypomniałem i postanowiłem ziścić plan sprzed 11 lat. I tak uruchomiłem całą lawinę zmian. Oto co zostało podczas tych zmian wymienione:

Obrazek

Prace są już ukończone i podwozie wygląda teraz tak

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek
Ostatnio zmieniony 2017-08-22, 17:01 przez jacekg6, łącznie zmieniany 1 raz.
Awatar użytkownika
CZESIO1958
-#Stara Gwardia
-#Stara Gwardia
Posty: 4286
Rejestracja: 2009-06-07, 19:20
Lokalizacja: Mysłowice

Post autor: CZESIO1958 »

Kruca bomba to człowiek nie ma swojej Syrenki
Bo brak mu mocy przerobowych (mówię o sobie) 😈
A tu takie cuda powstają 😅
Pełen szacunek 🙇
motomania na luzie
Mariusz
-#Weteran
-#Weteran
Posty: 2197
Rejestracja: 2006-01-05, 19:10
Lokalizacja: Bielsko - Biała

Post autor: Mariusz »

Oooooooo kur........a
SyrenaBielskoklub
zapraszam też na:
www.martech.bielsko.pl
www.polmozbytbielsko.pl pierwszy i jedyny prawdziwy sklep z częściami do Syreny.
Awatar użytkownika
Pasjonat87
młody syreniarz
młody syreniarz
Posty: 282
Rejestracja: 2016-08-10, 12:29
Lokalizacja: PL

Post autor: Pasjonat87 »

PEŁEN RESPEKT :ok3 Niesamowite to co robisz,widziałem tez inne modele...
Awatar użytkownika
jacekg6
-#Youngtimer
-#Youngtimer
Posty: 310
Rejestracja: 2007-04-03, 16:23
Lokalizacja: Tarnobrzeg

Post autor: jacekg6 »

Dziękuję za pochlebne opinie.
Ja też Syreny nie posiadam, ale we wczesnych latach 90tych mój nieżyjący już kuzyn posiadał trzy stopiątki jedną po drugiej. On jeździł a ja naprawiałem - i też czasem jeździłem.
Poniżej fotka (dość kiepska bo z telefonu) obrazująca wielkość modelu

Obrazek
Ostatnio zmieniony 2017-08-22, 17:01 przez jacekg6, łącznie zmieniany 1 raz.
Awatar użytkownika
SUPER.DAWID
-#Weteran
-#Weteran
Posty: 2045
Rejestracja: 2006-01-17, 20:11
Lokalizacja: Trzebinia-Małopolska

Post autor: SUPER.DAWID »

Wielki SZACUN.
Kupuj syrene 1:1 odbudowując ją tak dokładnie będzie to jedna z najładniejszych syren.

Wracając do modelu taki mój pomysł rozwojowy. Ściągnij jedno przecięte koło. I wytnij kawałek bębna tak żeby było widać szczęki i cylinderek. Do tego dołóż stylizowaną kobyłkę podpierającą ramę.
NIECH MIXOL BEDZIE Z SYRENIARZAMI
http://syrena.gminanekla.pl/forum/viewt ... 048#189048
Syrena 104 AD 1966r
Awatar użytkownika
tom2212
-#Weteran
-#Weteran
Posty: 2949
Rejestracja: 2011-02-13, 22:02
Lokalizacja: CB

Post autor: tom2212 »

Jestem w totalnym szoku. Rewelacja :ok3
Awatar użytkownika
jacekg6
-#Youngtimer
-#Youngtimer
Posty: 310
Rejestracja: 2007-04-03, 16:23
Lokalizacja: Tarnobrzeg

Post autor: jacekg6 »

Obrazek

Obrazek
Ostatnio zmieniony 2017-08-22, 17:02 przez jacekg6, łącznie zmieniany 1 raz.
Awatar użytkownika
jacekg6
-#Youngtimer
-#Youngtimer
Posty: 310
Rejestracja: 2007-04-03, 16:23
Lokalizacja: Tarnobrzeg

Post autor: jacekg6 »

SUPER.DAWID :) taki pomysł już miałem :D utrafiłeś w atmosferę.
Zrezygnowałem bo zaraz pojawił się kolejny pomysł żeby wykroić kawałek silnika i pokazać wał, cylinder i tłok no i z tyłu też kawałek skrzyni. Długo się z tym nosiłem ale w końcu stwierdziłem, że nie będzie krojenia mechanizmów.
O tym bębnie myślałem jeszcze w 2007 jak ją robiłem :)
Awatar użytkownika
SyrHarMer
-#Weteran
-#Weteran
Posty: 2516
Rejestracja: 2015-12-29, 18:13
Lokalizacja: Wolsztyn

Post autor: SyrHarMer »

jacekg6, Brak słów ! Rób też w skali 1:1 z takim pietyzmem, - pokonasz wszystkich w przedbiegach !
Roman roman.bloszyk@gmail.com 799 860 545

KATALOGI CZĘŚCI ZAMIENNYCH
Syrena 100, 101, 102 na płycie CD
Wydanie I 1959r i wydanie II 1962r

KOSZULKI Z NADRUKIEM
Dla Syreniarzy - wszystkie modele i roczniki
i dziewęć pozostałych aut z PRL
Awatar użytkownika
SyrHarMer
-#Weteran
-#Weteran
Posty: 2516
Rejestracja: 2015-12-29, 18:13
Lokalizacja: Wolsztyn

Post autor: SyrHarMer »

Jacek ! przy 43 latach najwyższy czas do Syrenki w realu !!! :majk Jeszcze taka lużna myśl mi się nasunęła ! :ok3
Roman roman.bloszyk@gmail.com 799 860 545

KATALOGI CZĘŚCI ZAMIENNYCH
Syrena 100, 101, 102 na płycie CD
Wydanie I 1959r i wydanie II 1962r

KOSZULKI Z NADRUKIEM
Dla Syreniarzy - wszystkie modele i roczniki
i dziewęć pozostałych aut z PRL
Awatar użytkownika
jacekg6
-#Youngtimer
-#Youngtimer
Posty: 310
Rejestracja: 2007-04-03, 16:23
Lokalizacja: Tarnobrzeg

Post autor: jacekg6 »

Tak przy okazji (choć to nie o modelarstwie a o Syrenie) podzielę się fragmentem własnego materiału. Nie chciałem zakładać nowego tematu, choć jeśli Szanowni Moderatorzy uznają to za stosowne, to oczywiście nie mam nic przeciwko. Spisuję pewne historie z mojego życia związane z motoryzacją no i taka też mi się przydarzyła. Byłem jej świadkiem jako siedmiolatek.

We wczesnych latach 80-tych znajomy ojca, dumny posiadacz Syreny 105L już od jakiegoś czasu uskarżał się na silnik swego pojazdu. Na liczniku wybiło już niemal 50 tysięcy kilometrów. Silnik wyraźnie był słabszy niż za czasów swej świetności a i rozruch na ciepło wymagał dłuższego kręcenia starterem. Cóż, generalny remont był niezbędny. W przypadku dwusuwu operacja taka była dość porsta. Trzeba było zakupić nowy wał korbowy (z korbowodami, co oczywiste), nowe nadwymiarowe tłoki a blok oddać do szlifu. Znajomy ojca, jako człowiek zapobiegliwy i dbający o swój pojazd słusznie powątpiewał w jakość takiej naprawy wykonanej w jednym z ówczesnych warsztatów. Jak się trafiło na dobrego fachowca to remont wykonany był jak trzeba. Jeśli na partacza, (co było bardziej prawdopodobne) czy też nawet na fachowca, ale zkacowanego, to pomimo wydanych pieniędzy radości z remontu nie będzie. Znając doskonale realia znajomy ojca postanowił dołożyć trochę pieniędzy i zakupić fabrycznie nowy silnik. Słusznie uznał, że taki wydatek, choć większy gwarantuje zadowolenie i bez wątpienia przywróci Syrenie fabryczne osiągi. Wpłacił, więc zaliczkę w kożuchowskim Polmozbycie i pewnego dnia otrzymał radosną wiadomość, że silnik już na niego czeka. Czem prędzej wskoczył w swoją stopiątkę i popędził do oddalonego o 12 kilometrów Kożuchowa. Na miejscu dopłacił resztę niemałej należności i bez trudu wraz ze sprzedawcą załadowali ważący 88kg silnik do bagażnika Syreny, gdzie spoczął na wcześniej starannie rozłożonym kocu. Nowy silnik prezentował się obiecująco. Pachniał świeżą farbą i smarem. Blok lśnił głęboką czernią a głowica świeciła żywym srebrem świerzo odlanego stopu aluminium. W otworach świec tkwiły plastikowe zaślepki, gardziel przewodu wodnego w głowicy niczym babcine słoiki zatkana była papierem nasączonym smarem i zaciśnięta recepturką na obwodzie. Przewody wydechowe, wlot kolektora ssącego, kolanka wodnego oraz kanał pompy paliwa zaślepione były prowizorycznie przykręconą szarą tekturą. Zaraz po powrocie posiliwszy się uprzednio i odczekawszy aż silnik ostygnie zabrał się wraz z moim ojcem za wymianę silnika. Tu zaznaczę, że nie była to szczególnie skomplikowana operacja. Gdyby dziś, przeciętny użytkownik współczesnego auta porwał się na wymianę silnika w przydomowej szopce, gdzie trzyma swój pojazd z pewnością uznalibyśmy go za szaleńca. W przypadku Syreny była to bardzo prosta operacja wymagająca jedynie podstawowych narzędzi i zwykłej, garażowej staranności. Należało pierwej zdjąć klemę z akumulatora, wypuścić wodę z chłodnicy i bloku odkręcając kraniki, zdjąć węże łączące silnik z chłodnicą, odłączyć linkę ssania i mechanizm gazu, zdemontować rozrusznik mocowany dwoma śrubami łączącymi wieniec silnika i dzwon skrzyni, zdjąć pozostałe trzy śruby mocujące wieniec do obudowy sprzęgła i odkręcić obie poduszki pod silnikiem. Nalezało też odkręcić trzy śruby łączące kolektor wydechowy z resztą układu wydechowego oraz odłączyć przewód prądnicy. Teraz we dwóch chwytało się silnik z obu stron za kolektor wydechowy i za ssący i poruszając nim na boki ciągnęło się go ku przodowi by zszedł z wałka zprzęgłowego. Kiedy to już nastąpiło, silnik był uwolniony. Teraz wystarczyło unieść go ponad krawędzią atrapy i połozyć przed samochodem. Osprzęt najwygodniej przekładało się, kiedy silnik był już na zewnątrz. Kolektor wydechowy, gaźnik, pompę paliwa, czujnik temperatury cieczy, wałek wentylatora z pompą wody, prądnicę, kolanko wodne na bloku za prądnicą, świece, pasek klinowy i gotowe. Filtr powietrza można było założyć później. Należało pamiętać, że przed dokręceniem docisku sprzęgła koniecznie należało wyosiować tarczę przy pomocy starego wałka sprzęgłowego. Inaczej nie było możliwe nasunięcie sprzęgła na wałek sprzęgłowy wystający ze skrzyni. Tak uzbrojony i przygotowany nowiuteńki silnik wylądował pod maską Syreny. Bez trudu wsunął się na wałek sprzęgłowy i wylądował na obu poduszkach. Teraz reszta śrub łączących skrzynię z silnikiem, rozrusznik, przewody chłodnicy, linka ssania i mechanizm gazu, przewód paliwowy pompy, przewody prądnicy, czujnika temperatury i gotowe. Pełen pozytywnego zniecierpliwienia znajomy ojca już nie mógł doczekać się uruchomienia pachnącego jeszcze farbą silnika. Kiedy wszystko było już popodłączane wytarłszy ręce w szmatkę jednym susem wskoczył za kierownicę by zakręcić rozrusznikiem. Z racji, iż w gaźniku było jeszcze paliwo zassane przez poprzedni silnik, nowy zaskoczył od razu! Cóż za radość! Silniczek dźwięcznie i czysto pobrzękiwał pod maską. Cóż, nie było co czekać! Szybka decyzja! Jazda testowa! Szybko więc obaj wskoczyli na siedzenia i w drogę! Obrali kurs na Kożuchów. Silniczek dziarsko przyspieszał ku ogromnej radości właścieiela. Poprawa była bardzo wyraźna. Trzeba było jednak obchodzić się z nim delikatnie, bo przecież jeszcze niedotarty. Rozradowany właścieiel z uśmiechem dzielił się pozytywnymi wrażeniami, co do osiągów i dźwięku nowego silnika. Zadowolenie aż przyprawiło go o wypieki na twarzy. Po kilku kilometrach pierwsze emocje już nieco ostygły zastąpione zadowoleniem z podjętej decyzji i perspektywą kolejnych 50 tysięcy kilometrów niezawodnej eksploatacji. Po bezmała ośmiu kilometrach coś próbowało przerwać tę idyllę. Silnik jakby zaczął delikatnie słabnąć. Może to tylko złudzenie a może gaźnik trzeba doregulować. Lecz nie. Teraz już wyraźniej silnik tracił moc. Znajomy ojca wrzucił szybko na luz. Silnik trzeba było gazem trzymać na obrotach by nie zgasł. Po przegazówce i włączeniu biegu ruszył jednak dzielnie. Atmosfera radości gdzieś ulotniła się z kabiny Syrenki. Zastąpiło ją podszyte niepokojem zatroskanie. Ale co to? Już po niespełna minucie zaczął znowu słabnąć i to tym razem znacznie bardziej. Trzeba się zatrzymać i zajrzeć pod maskę. Silnik po wrzyceniu na luz od razu zgasł. Niedobrze. Syrenka rozpędem dotoczyła się do szerokiego, ubitego pobocza i tam stanęła. Właściciel wyskoczył z szoferki jak dźgnięty igłą i już majstrował przy zamku maski. Trochę się przy tym poparzył, ale dziarsko uniósł obłą pokrywę silnika i natychmiast żar rozgrzanego powietrza uderzył go w twarz. Spod maski dobywało się cykanie stygnącego metalu. Powietrze wokół silnika falowało od gorąca. Dlaczego się tak zagrzał pomyślał właściciel. Czyżby zapłon źle ustawiony? A może mieszanka uboga? Aż dziwne, że woda się nie zagotowała. Z rurki przelewowej nie wydobywała się para. Nie było by zbyt mądrze teraz otwierać korek chłodnicy. Rozgrzana woda może wyprysnąć prosto w twarz! Trzeba było jednak cos zrobić. W takiej sytuacji, kiedy zachodzi konieczność otwarcia korka chłodnicy najlepiej robić to powoli przez dużą i gęstą szmatkę narzuconą na korek. Kiedy korek zacznie się rozszczelniać i uwalniać parę pchającą wodę, odbędzie się to małym strumieniem dodatkowo zatrzymanym na szmatce. Tak też postąpił przezorny właściciel. Narzucił szmatkę na korek i chwycił go wyprostowaną ręką by zachować jak największą odległość od twarzy. Obrócił go odrobinkę bardzo powoli, potem jeszcze troszkę i jeszcze, aż otworzył go zupełnie. Na szczęście nie było ciśnienia w chłodnicy. Zdjął trzymany przez szmatkę niezbyt z resztą rozgrzany korek i zajrzał ostrożnie do chłodnicy. Trzeba było dolać wody gdyż jej poziom nie wystawal ponad rurki. Na szczęście zatrzymali się niemal w środku przydrożnej wsi, więc migiem skołowali całe wiadro wody od gospodarza. Lejek w Syrenie to wyposażenie obowiązkowe, więc już po chwili wlewali wodę. Ledwo wlali kilka chlustów a dobiegło ich ciurczenie wody uderzającej małym strumieniem o ubite pobocze. Skąd to cieknie? Wlali jeszcze trochę gdyż ciurczenie szybko ustało. I znowu! Tym razem dostrzegli jednak źródło wycieku. W zasadzie nie był to wyciek a wylot. Woda dziarsko wylatywała sobie otwartym kranikiem umieszczonym na spodzie chłodnicy tuż za filtrem powietrza!!! Nie możliwe!!! Szybki rzut oka na kranik spustowy silnika – też otwarty!!! Jak to!?! Same się pootwierały??? Ano nie pootwierały się. Szybko przyszło olśnienie. Kraniki się nie pootwierały, bo nie zostały zamknięte a woda nie została zalana!!! Jazda odbywała się na sucho, co właśnie doprowadziło do zatarcia nowiutkiego silnika. Po odczekaniu aż silnik nieco ostygnie właściciel ze ściętą bladym strachem twarzą i na miękkich nogach zamknął oba kraniki spustowe i zalał wodę do układu chodzenia. Silnik dał się uruchomić, lecz nie brzmiał już jak nowy i nie miał już tyle siły. Jakoś udało się wrócić do domu. Pod maską Syreny wylądował na powrót stary silnik. Mocno przytarty silnik udało się sprzedać jakiemuś prywaciarzowi do remontu a samemu przyszło zamówić kolejny fabrycznie nowy w Polmozbycie. Kilka tygodni później podczas kolejnej operacji wymiany silnika radości było już mniej za to staranności i uwagi znacznie więcej.
Awatar użytkownika
SUPER.DAWID
-#Weteran
-#Weteran
Posty: 2045
Rejestracja: 2006-01-17, 20:11
Lokalizacja: Trzebinia-Małopolska

Post autor: SUPER.DAWID »

Fajna historia. W PRL-u takich pewnie nie brakowało.
NIECH MIXOL BEDZIE Z SYRENIARZAMI
http://syrena.gminanekla.pl/forum/viewt ... 048#189048
Syrena 104 AD 1966r
Awatar użytkownika
KIEROWCA
-#Stara Gwardia
-#Stara Gwardia
Posty: 4555
Rejestracja: 2005-02-24, 23:43
Lokalizacja: PRL
Kontakt:

Post autor: KIEROWCA »

Modelik prima sort, prawie bym się nabrał, że to jakaś praca dyplomowa albo podwozie demonstracyjne z ośrodka szkolenia kierowców.

Rzeczy skomplikowane są nieprzydatne, a te przydatne są proste.
-Michaił Kałasznikow

Teraz wyobraźmy sobie taką przekładkę silnika pod blokiem w jakimś Avensisie czy innym Mondeło :fire
Głupota co niektórych ludzi mnie poraża. Świadomie oddają swój stary samochód przy którym można było samodzielnie ogarnąć wiele napraw za delikatne plastikowe wielowahaczowe g*wno tylko dlatego, że jest NOWE. To zmierza ku temu, żeby wszystkie sprzęty stały się jednorazówkami działającymi w okresie gwarancji a później nowy na kredyt. Człowiek staje się maszyną do zarabiania pieniędzy i brania kolejnych kredytów, niewolnikiem. Kiedyś nie było kasy to się robiło remont na jaki było stać ===skromny, malowanie ścian i sufitu. Teraz jest podejście bez kredytu się nie da!!! Nie ma kasy ale remont kompeksowy za 40.000. Płytki, łazienka, panele, modernizacja ogrzewania. A później płacz i zapier**l codziennie po 12 bo kredyt.
Wyrzuci dobre polskie meblościanki z grubej płyty a kupi w jiysku jakiś szmelc rozpadający się pod swoim własnym ciężarem no ale nowy.
K...a jakie to jest żałosne. Nikt nie potrafi już nic sam zrobić tylko praca, praca żeby móc za każdą usługę płacić.
::::Poradnik kompleksowej wiedzy syrenkowej ==UZUPEŁNIENIE GLINKI::::
===> http://chomikuj.pl/mariuszw2145/SYRENA <=== :dresiarz
::::Najljepsze jest nalanie do pełna w progi łoju baraniego na gorąco::::
Awatar użytkownika
SyrHarMer
-#Weteran
-#Weteran
Posty: 2516
Rejestracja: 2015-12-29, 18:13
Lokalizacja: Wolsztyn

Post autor: SyrHarMer »

jacekg6, :klnie :klnie :klnie
Roman roman.bloszyk@gmail.com 799 860 545

KATALOGI CZĘŚCI ZAMIENNYCH
Syrena 100, 101, 102 na płycie CD
Wydanie I 1959r i wydanie II 1962r

KOSZULKI Z NADRUKIEM
Dla Syreniarzy - wszystkie modele i roczniki
i dziewęć pozostałych aut z PRL
ODPOWIEDZ